
Zbliżamy się do okresu poprzedzającego Środę Popielcową, w związku z tym w Kościele przygotowuje się Nabożeństwa Czterdziestogodzinne. Czym ono jest? Jaką ma historię oraz symbolikę? Jak dobrze przeżyć ten wyjątkowy czas? W poniższym tekście postaramy się odpowiedzieć na te i inne pytania.
Czterdzieści godzin, które przemienia
Kiedy słyszymy „czterdziestogodzinne nabożeństwo”, wielu z nas może poczuć pewne zakłopotanie. Skąd ta nazwa? Dlaczego akurat czterdzieści godzin? I co właściwie robić w tym czasie? Dla niektórych może to brzmieć jak coś odległego, starodawnego. Czy potrzebujemy dzisiaj takiej praktyki?
Na czym polega nabożeństwo czterdziestogodzinne?
Nabożeństwo czterdziestogodzinne to czas modlitwy i adoracji przed Najświętszym Sakramentem. Choć sama nazwa sugeruje czterdzieści godzin, nie chodzi w niej o dokładne wyliczenie tego czasu co do minuty. Najważniejsze jest wydłużone trwanie przy Jezusie w modlitwie i ciszy. Zaleca się, by w kościołach i kaplicach, w których przechowuje się Najświętszy Sakrament, co roku organizować dłuższą adorację, choćby z przerwami, aby wspólnota parafialna mogła gorliwiej rozważać i adorować misterium Boga działającego wśród nas w Eucharystii.
W praktyce naszej diecezji nabożeństwo to przybiera jedną z trzech form:
• przez trzy kolejne niedziele po południu,
• w czwartek poprzedzający Środę Popielcową,
• w ostatnią niedzielę, poniedziałek i wtorek przed Środą Popielcową.
Adorację warto rozpocząć i zakończyć uroczystą Mszą Świętą. Wskazane jest również na jej zakończenie wspólna modlitwa Nieszporami eucharystycznymi i błogosławieństwo.
Skąd się wzięło to nabożeństwo?
Korzenie nabożeństwa czterdziestogodzinnego sięgają średniowiecza. Jego tradycja nawiązuje do bogatej biblijnie symboliki liczby 40: tyle dni Jezus pościł na pustyni, tyle dni trwał potop, i tyle lat Izraelici wędrowali po pustyni.
W XVI wieku papież Paweł III zatwierdził to nabożeństwo jako modlitwę przebłagalną za grzechy i ochronę chrześcijaństwa przed zagrożeniami. Do tej modlitwy zachęcali tacy święci jak św. Filip Nereusz czy św. Ignacy Loyola. W Polsce nabożeństwo to tradycyjnie przygotowanie do Wielkiego Postu, ale coraz częściej odprawia się je także w innych momentach roku liturgicznego - przed wydarzeniami ważnymi dla danej wspólnoty parafialnej.
Jak i o co się modlić?
Nabożeństwo czterdziestogodzinne to czas ciszy i refleksji. Najważniejsze jest po prostu trwać przed Jezusem. Każdy może uklęknąć, a kiedy trzeba, usiąść przed Najświętszym Sakramentem. Nie chodzi o to, by od razu prowadzić głębokie rozważania, choć warto sięgnąć po krótkie fragmenty Pisma Świętego (np. J 6) lub zaśpiewać pieśń eucharystyczną. Najważniejsze, by ten czas był pełen pokoju i skupienia.
Na początku adoracji dobrze jest krótko przedstawić swoje intencje, a potem powierzyć Bogu sprawy Kościoła, świata i bliźnich. Warto modlić się:
• przepraszając za zniewagi wobec Najświętszego Sakramentu i za grzechy przeciwko życiu – aborcję, eutanazję, przemoc,
• o pokój na świecie, szczególnie tam, gdzie toczą się wojny,
• za prześladowanych chrześcijan,
• o trzeźwość narodu i duchowe odrodzenie społeczeństwa,
• za Ojca Świętego, Kościół i Ojczyznę,
• o nawrócenie grzeszników i umocnienie rodzin.
Dlaczego warto uczestniczyć?
Nabożeństwo czterdziestogodzinne to wyjątkowy czas, który pozwala zatrzymać się w codziennym zabieganiu. To chwila, by w obecności Jezusa przemyśleć swoje życie, oddać Mu to, co trudne, i podziękować za otrzymane łaski.
Warto przypomnieć, że Kościół udziela odpustu zupełnego wiernym, którzy nawiedzili Najświętszy Sakrament przynajmniej przez pół godziny w celu adoracji. Kto jest w stanie łaski uświęcającej, przyjął Komunię Świętą, pomodli się w intencjach Ojca Świętego oraz wykluczy przywiązania do jakiegokolwiek grzechu - otwiera się na szczególną łaskę Bożego miłosierdzia dla siebie lub kogoś zmarłego.
Jezus czeka. Wystarczy tylko przyjść.