Aktualności
Biskup Andrzej Jeż: ,,W nadziei już jesteśmy zbawieni’’. Niedziela Palmowa, czyli Męki Pańskiej
13 kwietnia, w Niedzielę Palmową, w Bazylice katedralnej Narodzenia NMP w Tarnowie, wierni zebrali się, aby rozpocząć uroczystości Wielkiego Tygodnia. Parafianie wzięli udział w procesji, która jest pamiątką uroczystego wjazdu Jezusa do Jerozolimy. Mszy Świętej przewodniczył biskup tarnowski - Andrzej Jeż.
Siła w prostocie i wierze
Dzisiaj, niezależnie od epoki, każdy człowiek musi zmierzyć się z doświadczeniem cierpienia, krzyża, straty – w takiej czy innej formie. Żaden z nas nie uniknie tej przestrzeni konfrontacji z trudnym aspektem życia. Doświadczenie trudności, ubóstwa i wyzwań nie jest jednak końcem. Mimo tych trudów, człowiek może budować silną więź z Bogiem, z drugim człowiekiem, a także rozwijać swoje talenty i potencjał.
Jerozolima naszego życia – droga z Chrystusem
W Niedzielę Palmową wraz z Chrystusem wkraczamy do Jerozolimy – symbolicznego miejsca, w którym rozgrywa się dramat historii zbawienia. To zaproszenie, by przejść z Jezusem przez wydarzenia trudne i bolesne, by dojść do Tajemnicy Zmartwychwstania. Przed nami Triduum Paschalne – trzy doby skupione wokół męki, śmierci i chwalebnego zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. To On jest centrum wszelkiej nadziei ludzkości. W sercu każdego człowieka ukryte jest głębokie pragnienie trwałego pokoju i szczęścia. Niedziela Palmowa przypomina nam, że ten pokój i radość mają swoje źródło nie w świecie, lecz w Chrystusie.
Radość i krzyż – paradoks chrześcijańskiej drogi
Liturgia Niedzieli Palmowej zawiera w sobie podwójny ton: z jednej strony radosne okrzyki tłumu witającego Chrystusa jako Króla, z drugiej – dramatyczny opis Jego męki i śmierci. W ten sposób Kościół uczy nas, że życie chrześcijańskie jest nierozerwalnie związane z trudnością, ale i nadzieją. Jezus pokazuje, jak przeżywać trudne chwile z pokojem w sercu, który płynie z ufnego zawierzenia Bogu Ojcu. Nie znamy przyszłości – naszej osobistej, rodzinnej, społecznej – ale możemy iść z ufnością, jak Jezus, który mimo lęku wobec zbliżającej się śmierci, pozostał w pełnym zaufaniu wobec Ojca. To z tej postawy rodzi się pokój, który może przetrwać wszystko – chorobę, lęk, samotność, a nawet śmierć.
Krzyż jako droga do zwycięstwa
Chrystus nigdy nie obiecywał łatwego życia. Jego przesłanie było jednoznaczne: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech zaprze się samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Nie chodzi o poszukiwanie cierpienia dla samego cierpienia, ale o odwagę przyjęcia go wtedy, gdy się pojawia – jako nieodłącznego elementu życia. To właśnie krzyż staje się drogą do zwycięstwa. Przyjęty z miłością nie prowadzi do smutku, lecz do prawdziwej radości – radości z nadziei, że już jesteśmy zbawieni. Każdy, kto cierpliwie i wytrwale idzie za Chrystusem ukrzyżowanym, doświadcza tej wewnętrznej przemiany – wzrostu duchowego, siły, która nie pochodzi z nas, lecz z Tego, który nas prowadzi.
Chrystus nigdy nie obiecywał zaszczytów, łatwego życia składającego się wyłącznie z sukcesów i przyjemności, natomiast przygotowywał swoich uczniów, by mieli odwagę, tak jak On, wziąć swój krzyż, bo ostatecznie zwycięstwo przychodzi przez drzewo krzyża (…)Krzyż Chrystusa przyjęty z miłością nigdy nie prowadzi do smutku, lecz do radości. Prowadzi do radości z faktu, że w nadziei już jesteśmy zbawieni – powiedział Biskup Ordynariusz.