Aktualności
"Twoja konsekracja biskupia, to będzie konsekracja na ofiarną pracę, na niebezpieczeństwa, na umęczenie , na czuwanie, a zwłaszcza na tę codzienną płynącą z zatroskania o wszystkie Kościoły." Dziś rozpoczynają się uroczystości pogrzebowe Biskupa Władysława Bobowskiego

"Czuję przeogromną wdzięczność za to wyróżnienie, za to przeogromne zaufanie, jakim mnie Bóg obdarzył, czyniąc mnie uczestnikiem Chrystusowego kapłaństwa i darząc mnie pełnią kapłaństwa”. To słowa, które wypowiedział nowo konsekrowany biskup Władysław Bobowski w Bazylice Katedralnej w Tarnowie, dnia 2 lutego 1975 roku. Dziś po 94 latach życia, w 69 roku kapłaństwa i w 51 roku posługi biskupiej, żegnamy naszego księdza biskupa i prosimy o radość wieczną dla niego.
Dzisiejsze uroczystości pogrzebowe śp. bp. Władysława Bobowskiego, biskupa pomocniczego seniora Diecezji Tarnowskiej mają swój początek w Domu Księży Diecezji Tarnowskiej im św. Józefa w Tarnowie. Kapłani, najbliższa rodzina i przyjaciele zgromadzeni w domowej kaplicy zmówili modlitwę różańcową polecając osobę księdza biskupa Bożemu Miłosierdziu. Następnie odprawiona zostanie Msza Święta żałobna, której przewodniczyć będzie biskup Stanisław Salaterski w koncelebrze z biskupem Leszkiem Leszkiewiczem oraz kapłanami zgromadzonymi w kaplicy.
Wprowadzenie ciała śp. Zmarłego do Bazyliki Katedralnej w Tarnowie odbędzie się o godz. 13.00. Tego samego dnia, o godz. 15.00, w Bazylice Katedralnej w Tarnowie będzie sprawowana Msza święta pogrzebowa. Msza święta w kościele parafialnym w Tropiu będzie celebrowana w piątek 11 lipca, o godz. 11.00. Następnie ciało śp. Biskupa Władysława Bobowskiego zostanie złożone na miejscowym cmentarzu.
Biskup Władysław Bobowski był człowiekiem niezwykłej pokory, delikatności i skromności. Odznaczał się głęboką pobożnością, a swoją posługę biskupią traktował jako wielką łaskę od Boga, niczym nie zasłużoną. "Biskupstwo" przeżywał - jak wskazał mu to podczas jego święceń biskupich bp Jerzy Ablewicz - nie jako honor, ale przede wszystkim pracę i trud. To właśnie na niebezpieczeństwa, na umęczenie, na czuwanie, a zwłaszcza na tę codzienną płynącą z zatroskania o wszystkie Kościoły biskupi gromadzeni w tarnowskiej katedrze 2 lutego 1975 roku konsekrowali księdza Władysława Bobowskiego na biskupa. I bez wątpienia był właśnie takim człowiekiem. Takiego go znamy, takiego będziemy go pamiętać. Człowieka niezłomnego i wiernego Bożej Ewangelii.
Miłość do Boga i drugiego człowieka przejawiała się w życiu księdza biskupa Władysława na każdym kroku. On sam stawiał ją na pierwszym miejscu i mówił o niej przy każdej okazji. Dał temu wyraz w nie tak dawnej rozmowie z redaktorem Gościa Tarnowskiego. Mówił wtedy: „Ważne jest to, by być człowiekiem. By mieć szacunek do bliźniego, być otwartym na problemy drugich, ich potrzeby, te duchowe i materialne. To bardzo istotne. Także dla każdego księdza, bo jeśli chce dać drugiemu człowiekowi Pana Boga i wartości nadprzyrodzone, to musi zacząć od umiejętności dawania, okazywania ludzkich wartości: szacunku, życzliwości, umiejętności słuchania, cierpliwości. Drugą wartością zasadniczą jest wiara. Trzeba pracować nad sobą, by być człowiekiem wiary, modlitwy, by tym, co samemu uważa się za ważne, fundamentalne, umieć dzielić się z bliźnim. Zatem ludzkie człowieczeństwo i prawdziwie Boże i apostolskie chrześcijaństwo to najogólniej dwie naprawdę ważne rzeczy w życiu”.
Postawa oraz oddanie sprawom Ewangelii Biskupa Władysława Bobowskiego brała się z jego zażyłej relacji ze Zbawicielem. Potrafił patrzeć na własne życie jako na jeden wielki Dar jaki otrzymał od Boga. Wszystko było łaską, za którą składał dziękczynienie własnym życiem. Już jako nowo konsekrowany biskup w swoim przemówieniu ujął tą tajemnicę Bożej obecności w swoim życiu w ten sposób:
„Z łaski Bożej jestem chrześcijaninem. Chrześcijaństwo to przeogromna łaska Boża, którą my wszyscy posiadamy. Z łaski Bożej zostałem kapłanem. Tu jakaś szczególna, wielka Boża łaska, łaska, o której nawet marzenie zdawało się wielokrotnie w moim życiu czymś zuchwałym i nieosiągalnym. Różne trudności piętrzyły się w moim życiu na drodze do kapłaństwa. I tylko Boża łaska je pokonała. Wielka przerwa w czasie szkoły podstawowej. Bo szkoła została zamknięta podczas okupacji z racji epidemii. Potem śmierć mojego Drogiego Ojca, gdy miałem lat dwanaście i byłem najstarszy w domu spośród czwórki żyjących dzieci, bo wszystkich było nas ośmioro, gdzie głód zaglądał do domu i nie było w ogóle mowy o pójściu do szkół, by się kształcić. I znowu po siódmej dłuższa trzechletnia przerwa, bo znowu nie było możliwości, aby móc pójść do szkoły średniej, a potem usunięcie po skończeniu dziewiątej klasy I Liceum w Tarnowie dlatego tylko, że byłem alumnem, wychowankiem Małego Seminarium. Wciąż powstawały jakieś trudności i tylko je łaska Boża pokonywała. Rzeczywiście z łaski Bożej zostałem kapłanem. Kiedy patrzę na swoje przeszłe życie to tak bardzo namacalnie dostrzegam Boże prowadzenie, jakby za rękę do kapłaństwa. I z Bożej łaski, i tylko z Bożej łaski, zostałem biskupem. Jestem tego świadom, że wielokrotnie nie byłem wierny Bożej łasce, ze wielokrotnie nie współpracowałem z nią proporcjonalnie do ogromu udzielanych łask. Jestem świadom wielu swoich braków, świadom jestem, że nie dla moich zasług, ale z Bożej łaski zostałem nim. I uświadamiając sobie to czuję przeogromną wdzięczność za to wyróżnienie, za to przeogromne zaufanie, jakim mnie Bóg obdarzył, czyniąc mnie uczestnikiem Chrystusowego kapłaństwa i darząc mnie pełnią kapłaństwa”.